Morrowind RPG

Nasyen

//Jeśli moja postać wie, gdzie są [link widoczny dla zalogowanych]
Idę w stronę koszarów, aby dowiedzieć się o nadchodzących szkoleniach i naborze do armii. Idę nie spiesząc się wcale, deszcz mi nie przeszkadza.

//Jeśli jednak jakiś cudem nie [link widoczny dla zalogowanych]
Podchodzę do wartownika i przemawiam:
-Witaj panie, widzę, że nie poszczęściło ci się i na deszczu każą moknąć. Parszywy los, co nie?

Gimli

Docierasz do czegoś na kszałt koszar, niedaleko siedziby rodu Dunmerskiego.

Nasyen

Nie jestem pewien, gdzie mam się zgłosić ze sprawą naboru, ale wybieram jednak koszary. Podchodzę do drzwi i naciskam klamkę z nadzieją, że są otwarte.

Gimli

Wchodzisz do środka, jest to małe pomieszczenie, w dodatku dosyć brudne, więc gdy tylko się w nim pojawiasz doznajesz negatywnych odczuć. W środku kręci się kilku wojowników, na podłodze leżą łóżka polowe.

(pamiętaj, ze w sumie jesteś członkiem rodu Dunmerskiego. )

Nasyen

Podchodzę do najbliższego wojownika i delikatnym szturchnięciem w ramie zwracam na siebie jego uwagę.
-Witaj bracie, nie wiesz może, czy szykuje się jakaś kampania wojskowa? Może jakiś oddział się tworzy, jakaś wyprawa szykuje? Trwa jakikolwiek nabór?

Gimli

- Należysz do rodu Dunmerskiego?- spytał poważnie strażnik.

Nasyen

-Tak, w tych koszarach odbyłem szkolenie wojskowe i wielokrotnie walczyłem w obronie Balmory. - Powiedziałem spokojnie.

//Mam jakieś dokumenty, czy coś?//

Gimli

- Rozumiem, tak szykujemy się na wyprawę, jeśli chcesz, możesz do nas dołączyć.

// nie //

Nasyen

-Tak też zrobię. Ile mam czasu na odpowiednie przygotowanie się? Kiedy wyruszamy i gdzie? Jaki będzie cel tej wyprawy i ilu ludzi idzie? - Zasypałem go gradem pytań, na które odpowiedzi wydawały mi się niezbędne.

Gimli

- Wyruszamy jutro z rana do Ald'ruhn. Musimy oczyścic miasto z mutantów.

Nasyen

-Rozumiem. Nie trzeba gdzieś się zgłosić, albo coś? Po prostu przychodzę i należę do oddziału?

Gimli

- Jesteś już w rodzie Dunmerskim czyli NALEŻYSZ do oddziału.

Nasyen

-Aha. Dzięki, w takim razie idę wypocząć, aby być jutro gotowym do wyprawy. Bywaj. - To powiedziawszy, ruszyłem w stronę drzwi.

Gimli

Wychodzisz z koszar i znów deszcz sieka cię w twarz.

Nasyen

//Przerzucam się na pisanie trzecioosobowe, bo tak jakoś mi łatwiej...//
Nasyen rozejrzał się dookoła i stwierdził, że jest w rzyci. I to głęboko. Zaklął cicho i ruszył w stronę gwardzisty moknącego przy bramie, aby zdobyć kilka informacji. Idąc, ciągle przeklinał cicho pogodę, swój los, miasto, oraz w ogóle cały świat. Robił to jednak na tyle cicho, aby nikt go nie usłyszał.