Morrowind RPG

Gimli

Garathos

Stoisz u bram Balmory, z nieba leje się rzęsisty deszcz, wiatr niemiłosiernie chłosta cię po twarzy. Miasto widzisz jakby za mgłą, niegdyś wspaniałe, teraz stało jakby opuszczone. To oczywiście złudne skojarzenie, bo ludności było więcej, to tutaj większość Dunmerów udała się i ogłosiła Balmore Miastem Dunmerskim. Masz na plecach stary drewniany łuk i kołczan z kilkoma strzałami. Lekko wypchaną sakiewkę z czterdziestoma sztukami złota. Pociągnełeś nosem i rozejrzałeś się wokół.
- Chędożona mgła ... - pomyślałeś i...

/// dodaj do podpisu "ekwipunek", a w nim dodaj łuk, 5 strzał i złoto.

Ravjir

*No to zaczynamy od nowa raz jeszcze...*- pomyslał, po czym wział głeboki oddech- *No ale nie moge myśleć z pustym żołądkiem!*
Garathos ruszył wolnym krokiem w głąb miasta w poszukiwaniu karczmy...

Gimli

Mijasz kilka domów mieszkalnych, sklep kupca, aż docierasz do karczmy. Wyraźnie zadbany budynek, słyszysz odgłosy picia i karczemnych bijatyk.

Ravjir

-Wygląda obiecująco... - mruknął pod nosem, po czym chwycił za klamkę masywnych drewnianych drzwi.

Gimli

Od razu uderzyło cie bijące ciepło. W srodku było kilka prostokątnych stołów o dlugosci chaty na wsi. Bylo pełno Dunmerow, chroniących sie przed deszczem. Karczmarz czyscil szklankę i łypal na wszystkich groźnym spojrzeniem. Nie zauważono twojego przybycia.

Ravjir

Garathos zasiadł do stołu w odosobnionym miejscu i zamówil pieczeń z guara wraz z kuflem piwa.

Gimli

Karczmarz podał ci jedzenie i piwo i poprosił o trzy sztuki złota.

(dodaj postać do podpisu)

Ravjir

*O losie, mam nadzieje, że nie smakuje to tak jak wygląda...*- pomyslał. Garathos spojrzał się na karczmarza, uśmiechnął się lekko i podał mu złoto, był zbyt głodny by wybrzydzać. Przy posiłku zaczął znowu rozmyślać. *Dunmer z moimi umiejętnościami nie powinien mieć problemow ze znalezieniem pracy. Może jakaś gildia kupiecka?... Eh, ta pieczeń nie wyjdzie mi na dobre*- po czym wziął głęboki łyk piwa- *...Przynajmniej alkohol mają nienajgorszy...*- kontynuował- *W sumie nieźle radzę sobie z łukiem... Brakuje mi tylko troche celności... Ehh, kogo ja próbuje okłamać. Ale jestem pewien, ze Ród Podziemia też nie pogardziłby parą rąk chętnych do pracy.*- w tym momencie wlał w siebie ostatni łyk piwa i spojrzał na karczmarza za ladą- *Jestem pewien, ze ON bedzie w stanie udzielić mi kilku informacji...*- pomyslał, po czym powoli wstał i udał sie w jego kierunku.

Gimli

Karczmarz podniósł wzrok z kufla na ciebie i spytał
- Co tym razem?

Ravjir

-Ktoś taki jak ty, pewnie dobrze orientuje się w mieście- zaczął - Powiedz mi, gdzie tu można znaleść jakąś pracę? Może jakiś cech kupiecki?- Garathos rozejrzał się w około czy ktos jest w pobliżu, nachylił głowę i teraz już troche ciszej- A może wiesz gdzie swoja siedzibę ma Ród Podziemii? - powiedział ostrożnie... Wolał uważać na tych wszystkich patriotów.

Gimli

- O gildi kupieckiej nie wiem, ale zapytaj kupca w zachodniej czesci. Rod podziemia ma swą siedzibe we wschodniej części, w sporej rezydencji.

Ravjir

-Mhm, interesujące... No cóż, dzięki za informację- odpowiedział i udał się w stronę wyjścia. - Do zobaczenia!- dodał, a następnie ruszył do zachodniej części miasta w poszukiwaniu siedziby rodu podziemii.

Gimli

Dość szybko to znajdujesz, bo budynek, mimo, że o surowym wyglądzie to zwraca uwagę wielkością.

Ravjir

Garathos stanął naprzeciw wejścia do budynku i jeszcze raz mu się przyjżał. Z bliska sprawiał wrażenie jeszcze większego. *No proszę proszę, nieźle się urządzili*- pomyślał, uśmiechając się przy tym lekko- *Teraz już nie ma odwrotu... Czas zarobić troche złota.* Podszedł kilka kroków i otworzył drzwi.

Gimli

Wchodzisz do sporej, ładnej, ale pustej rezydencji, zauważasz tylko Dunmera opierającego się o ściane.