Morrowind RPG

Gimli

Karczma w Balmorza była bardzo znana. Z czasów Cesarstwa jak i rządów Dunmerów. Napływali tu wszyscy strudzeni pracą mieszkańcy miasta. W środku było kilka okrągłych stołów, oliwne lampy na ścianach i błyszcząca lada. Karczmarz Rick już czekał na klientów, aby posłuchać co słychać na froncie walki z Czarnymi, posłuchać bredni Pradawnych, albo kulturalnie przytakiwać na opowieści o wielkich planach Podziemia.

Zenason

Wchodzę do karczmy. Rozglądam się do wokół kątem oka. Siadam przy wolnym stoliku rozkraczając nogi kiwając się na krześle.
-Barman! Flaszka i kieliszek na stół! Raz!

Gimli

Karczmarz patrzy na ciebie i wybucha śmiechem.
- Panie barman! Flaszka dla tego pana - mówi po czym rozgląda się teatralnie po sali.
- Panie barman! - wrzeszczy z udawaną złością
- Kiedyś go zwolnię - powiedział i zaczął czyścić kufel z uśmiechem.

Nasyen

Gdy karczemne drzwi uchyliły się po raz kolejny, w progu stanął nie znany nikomu wysoki dunmer o groźnym spojrzeniu. Odziany był w skórzaną kurtkę i wąskie spodnie, jakby przy krótkie, sięgające kostek. Na nogach miał ciężkie wojskowe buty, zaś na głowie kapelusz, przez co wyglądał nieco zawadiacko. W rzeczywistości był jednak raczej łagodnym typem. Skinięciem głowy przywitał bardzo niewielu gości karczmy, właściciela przybytku, oraz rozleniwionego barmana, po czym usiadł przy ladzie, obok karczmarza, który znajdował się po drugiej jej stronie.
-Witaj miły panie. Podajcie kufel jasnego piwa i opowiadajcie, czy jakieś wieści ciekawe znacie, bom dawno nie był w Balmorze. - Rzekł młodzieńczym głosem. Gołowąs był to jeszcze, choć widać, że doświadczony i jeno ciałem jest młody, duchem zaś weteran.

Zenason

-Hej! Chłopcze! - wołam do przybysza.
-Tak Ty! - wskazuję na niego ręką. - Może się dosiądziesz?!

Nasyen

Spojrzałem w stronę nieznajomego, po czym, ignorując go, znowu na karczmarza, czekając odpowiedzi.

Zenason

-Phi! - wykrztusiłem z siebie samoczynnie odgłos.
Przykrywam kapeluszem twarz, kołysząc się na krześle czekam na zamówienie.

Gimli

//Karczma to miejsce,w którym graczę powinni ze sobą rozmawiać, nie angażujcie npców. Od tego macie swoją "gre".//

Nasyen

Widać zbytnio zapracowany karczmarz nie usłyszał nawet pytania, więc nie przejmując się tym wcale, wstałem i powoli podszedłem do stolika, przy którym siedział nieznajomy. Usiadłem na wolnym krześle.
-Witam.

Zenason

-A witam, witam... - ściągam i kładę kapelusz na stole. Widzisz przed sobą dunmera z blizną na policzku i nieogarniętą fryzurą. - Co Cię tu sprowadza?

Nasyen

-Obowiązki - Rozglądam się po karczmie. - Pusto jakoś. Jak nigdy.

Zenason

-Czy ja wiem, ja tu nowy i pierwszy raz. A Ty? Ile tu jesteś?

Kosamela

Otwiera masywne drzwi karczmy i wchodzi do środka. Rozgląda się chwilę i spostrzega dwóch Dunmerów siedzących przy tym samym stoliku.
Podchodzi i oczekuje dobrej chwili, tak aby nikomu nie przerwać. Po chwili pyta.
- Można? - Wskazuje na wolne krzesło przy ich stoliku.

Zenason

-Siadaj, napij się z nami. Jak Cię zwą przybyszu.
*Tłoczno tu dziś* - myśli.

Smirtlex

Wchodzę do karczmy po jakimś wieśniaku, tak że nikt tego nie zauważa. Cicho zamawiam butelkę rumu i siadam stolik od 3 dunmerów, którzy najwyraźniej też przybli tutaj przed chwilą. Chwiejąc się na krześle które zaraz prawdopodobnie się połamie przysłuchuje się wyjątkowo nieudolnie rozmowie gości.