Morrowind RPG

Arvelus · Wysłany: Pią 17:27, 19 Mar 2010 Temat postu:

//Tyle już powiedziałeś -.-"

No to idę pod karczmę

Gimli · Wysłany: Sob 16:59, 20 Mar 2010 Temat postu:

/ Pytasz się gdzie się znajduje gildia magów to ci kurna ludzie mówią gdzie. Współrzędne geograficzne mają ci podać?

Podchodzisz pod karczmę.

Arvelus · Wysłany: Wto 21:54, 23 Mar 2010 Temat postu:

No to wchodzę do karczmy i szukam jakiegoś zejścia w dół

Gimli · Wysłany: Czw 14:13, 25 Mar 2010 Temat postu:

Widzisz schody prowadzące w dół.

Arvelus · Wysłany: Czw 20:22, 25 Mar 2010 Temat postu:

Szybkim krokiem schodzę po nich

Gimli · Wysłany: Nie 13:53, 28 Mar 2010 Temat postu:

Po lewej widzisz wiele par drzwi, a po prawej dunmerów wyglądających na magów. Siedzą przy stolikach i żywo o czymś rozmawiają.

Arvelus · Wysłany: Nie 19:05, 28 Mar 2010 Temat postu:

Ech.. nie lubię magów... Elveric, możesz to załatwić?
Ok, ok. Nie ma sprawy.
-Przepraszam drogich panów, szukam kogoś kto mógłby mnie uleczyć. Starłem się wczoraj z mutantami, a przyda mi się dziś pełne zdrowie..

Gimli

- Oczywiście. Proszę pokazać swoje rany.

Arvelus

Elveric, bez mojego udziału zdjął koszulę płaszcz przytrzymując go zdrową ręką tak aby nie spadł poniżej pasa. Żaden z nas nie lubił paradować w tych szmatach co służyły mi za bieliznę.
Stanął tak aby zaprezentować zranienia

Gimli

Mag ogląda twoje rany po czym mówi:
- Cóż... wygląda to na średnią ranę... Zajmę się tym za 10 sztuk złota.

Arvelus

Kiwnął głową i próbował jedną ręką odwiązać sakiewkę, aby dać należność.
"cholera" syknął po kilku chwilach, naciągnął na barki płaszcz na tyle aby się po prostu trzymał. Wziął sakiewkę i dał należne 10sz. Po czym postępował zgodnie z instrukcjami

Gimli

Mag wymamrotał kilka słów i założył opatrunek. Poczułeś ulgę.
- Potrzymaj ten opatrunek jeszcze przez jakąś godzinę...

Arvelus

Skinął głową.
Ostrożnym ruchem porządnie założył płaszcz, po czym podziękował i wyszedł, wciąż trzymając opatrunek
-Dzięki.
-Nie ma sprawy. W końcu od tego są kumple nie?- uśmiechnął się przyjaźnie, a ja szturchnąłem "go" w ramię
-Mimo to dzięki- podsumowałem ciepło i skierowałem się do siedziby rodu. Czekała nas bitwa

Gimli

W siedzibie rodu nie widzisz prawie nikogo, poza wielkim mistrzem rodu.

Arvelus

Nie widząc nikogo trochę się zdenerwowałem. Oby się nie okazało, że już wyruszyli
Pozwoliłem Elverickowi się ukłonić, po czym zacząłem
-Więc kiedy wyruszamy na bitwę?