Morrowind RPG

Arvelus

//Jak wygląda moja kryjówka?
Jest to krzak? Kamień? Niewielki załom?

Gimli

kryjesz się za kilkoma głazami i jesteś na wzniesieniu, za którym się chowasz.

Arvelus

-Oto moment prawdy
Powiedziałem dodając sobie otuchy i ważąc kamień w dłoni. Spojrzałem na miecz... Jeden kawałek stali plus jelec, rękojeść dawno przetarta na wysokości do dwóch centymetrów od jelca. Pamiętam jak sam to robiłem
-Zaczynasz, czy wspominasz?
-Dobra, dobra. Nie narzekaj.
Chwyciłem miecz w lewą rękę i rzuciłem kamieniem gdzieś na bok, tak aby mogło się wydawać, że to jakiś zając, albo szpieg. Ale aby nie sprowadziło ich od razu do mnie

Gimli

Wartownik spojrzał w tamto miejsce zaciekawiony, ale mutanci przy ognisku w ogole nic nie usłyszeli.

Arvelus

Biorę drugi kamień i czekam aż odwróci on wzroki, wtedy rzucam jeszcze raz

//
Mam pytanie.
Jak u Ciebie wygląda zaklęcie błyskawicy? Było powiedziane, że działa na dotyk. A dokładniej? Skupiam się i wytwarza mi się błyskawica i w momencie dotknięcia uderza? Czy na zasadzie, że muszę dotknąć przeciwnika w momencie kończenia go?

Gimli

(Skupiasz się na zaklęciu, dotykasz przeciwnika i wytwarzasz piorun)

Kiedy rzucasz drugi raz, wygląda na bardziej zaintrygowanego. Wreszczy coś do dwóch mutantów przy ognisku i pokazuje im to miejsce. Jeden z nich idzie w tamtą strone.

Arvelus

-Krew, rzeź, krew, pomiot, krew, śmierć, krew, pogrom
Szeptał zapamiętale Elverick, wiedziałem, że najchętniej by wykrzykiwał, ale nie był głupi. Mi też serce mocniej biło i krwiożerczy uśmiech sam się pchał na usta, a nie był to moment na walczenie samemu ze sobą. Zacisnąłem dłonie na rękojeści, raz, drugi, znowu poprawiłem chwyt, już sobie wyobrażałem jak zabijam go jednym czystym cięciem, lub przebijam na wylot aż zobaczę mój miecz wystający z jego pleców. Czekałem, jeszcze kilka sekund, dwie, jedna...
Postanowiłem wypróbować coś nowego...
Gdy był już blisko mnie obrotem wyskoczył zza kamienia tak aby nadać jeszcze dodatkowej siły uderzeniu. Zmieniłem zdanie, to nie miało być czyste cięcie, tylko brutalne grzmotnięcie tak aby przeciąć go na pół...
Staram się go zmusić do sparowania uderzenia, a takiego uderzenia nie sparuje się tak łatwo. Albo go przetnę albo kilka sekund będziemy się mocować. Tak czy siak chwyciłem miecz w ten sposób aby palec wskazujący leżał na gołym kawałku metalu, a gdy tylko będzie okazja przepuszczę przez miecz błyskawicę...

Gimli

(To nie działa w sposób prądu)

Mutant spróbował uniknąć ciosu, odskoczył w bok, ale zdołałeś go trafić w ramię. Krew trysneła na twoją twarz. On zawył z bólu i pchnął sztylet w twoją stronę, poczułeś dosyć dotkliwy ból, ale z pewnością nie taki jak on. Drugi mutant przy ognisku spojrzał nagle w tą strone.

Arvelus

-Rżniiij!!!
Zagrzmiał Elverick. Wykorzystałem siłę rozpędu jaka została po machnięciu i pólobrotem podniosłem miecz nad głowę, a raczej go skierowałem nad głowę, bo sam pęd nie pozwoliłby mu się zatrzymać i w kolejnej połowie obrotu postanowiłem wbić mutanta w ziemię...

//
No... błyskawica to elektryczność, nie? Jak ma nie przechodzić przez metal?
Chyba, że to tylko przyjęta nazwa i w rzeczywistości to zupełnie co innego niż elektryczność

Gimli

Tym ciosem wgniotłeś go w ziemię z takim impetem, że flaki wyszły na wierzch. Drugi mutant zaczał biec w twoim kierunku. Ten z wieży gdzieś znikł.

Arvelus

Wyrwałem miecz z truchła pomagając sobie nogą, czułem podwójne podekscytowanie. Swoje i Elvericka.
Błyskawicznie rozejrzałem się dookoła i pobiegłem tam gdzie był największy kawał płaskiej ziemi. Nie chciałem aby ten trzeci wyskoczył mi na plecy

Gimli

Mutant podbiegł bliżej, jest już pod twoim zasięgiem miecza.

Arvelus

Tuż wcześniej wywijam młynka mieczem nad głową, po czym wykorzystuję pęd miecza tak i jedną ręką skierowują go na mutanta
"Elverick!" Warknąłem w myślach, a on przejął kontrolę nad moją drugą ręką i wyciągnął ją by porazić mutanta.
Po tym, nie ważne czy trafiłem czy nie, odskakuję do tyłu i błyskawicznie rozglądam się dookoła.

Gimli

Trafiasz mutanta mieczem i na twojej twarzy pojawia się wiele mutanckiej krwi. Zaraz po tym on dźgnął cię sztyletem w ręke.

Arvelus

Warknąłem cofając ją, odskoczyłem w tył by chwycić miecz i ponawiam natarcie. Doskakuję do niego biorąc zamach, po czym ostro szarpię miecz i kucając tnę po kolanach