Morrowind RPG

Kosamela

Przymykam drzwi i bez zbędnych szmerów i hałasów podchodzę do lady. Uśmiecham się i mówię nadzwyczajnie w świecie.
- Witam, mówią na mnie Kosmagesh. Zostałem przysłany przez gildię magów abym tu kogoś uleczył.

Gimli

- To o mnie chodzi... męczy mnie pewna rana. - pokazuje ci ranę na ramieni. Wydaję ci się, że jest lekka i wystarczy czar leczenia lekkich ran.

Kosamela

Chwile przyglądam się ranie i po chwili namysłu przypominam sobie formułkę zaklęcia leczenia lekkich ran.
Podchodzę bliżej i mówię.
- Można? Wystaw ją przed siebie.- Wskazuję na rękę. - Co to się wydarzyło, żeś z raną sklep prowadzisz? Jakiś wypadek przy pracy, czy coś gorszego?
/
Jeżeli wystawił rękę:
Dotykam dłońmi ciało naokoło rany, przymykam oczy i wyobrażam sobie powolne zasklepianie i leczenie obrażenia. Używam Leczenia lekkich ran.

Gimli

Po chwili rana znika, a płatnerz się uśmiecha:
- Taka praca... W dodatku te kradzieże...

Kosamela

-Kradzieże? Jakaś grupka przestępcza? - Po chwili przerwy. -Rana uleczona, gotowe.

Gimli

- Dziękuję.
- Ano... Gildia złodziei, ot co.

Kosamela

- Nie ma sprawy.- Kieruje się na zewnątrz.
- Porozmawiam z gildią w sprawie złodziei, może zgramy się ze strażą.
Wychodzę i pośpiesznym krokiem kieruję się w stronę kwatery gildii magów.

Gimli

Wracasz do karczmy, magowie nadal tam są.

Kosamela

Rozglądam się za mentorem. W razie kłopotów, z wymaganym szacunkiem, pytam się innych członków gildii o mistrza.

Gimli

Widzisz go.

Kosamela

Podchodzę wolnym krokiem i na kilka stóp przed nim, zatrzymuję się i w geście powitania pochylam głowę.
- Handlarz uleczon. -Ówcześnie sprawdzając czy nie przeszkodzę.